Wyścig 1000 mil - tysiące przeżyć, chmury cierpienia i determinacji

Utworzono18.08.2021
Wyścig 1000 mil - tysiące przeżyć, chmury cierpienia i determinacji

Przygoda, przezwyciężanie siebie i ucieczka od codzienności. Wyścig o długości ponad 1600 km prowadzi przez góry, lasy, rzeki z najbardziej wysuniętego na zachód punktu Czech do najbardziej wysuniętej na wschód wsi na Słowacji i odwrotnie. Wyścig jest otwarty dla wszystkich, którzy poruszają się samodzielnie. Wsparcie ukierunkowane jest wyłączone.

 

1000 mil - adventure závod po ČR

Tegoroczną imprezę zaplanowano z miejscowości Hranice u Aše i do wyboru były dwa warianty wyścigu – tradycyjna trasa północna i nowa – tajna trasa południowa. Ze względu na zajęcie trasy północnej zostałem rozmieszczony na trasie południowej. Zupełna nowość, gdy forma trasy została opublikowana dopiero po wgraniu jej do mojej nawigacji . Niestety ze względu na paniczną sytuację nie udało się ukończyć wyścigu w pierwotnej formie. Organizatorzy zostali zmuszeni do pokonania trasy na 20 godzin przed startem, aby możliwe było połączenie trasy północnej i południowej i zorganizowanie wyścigu tylko w Czechach. W rzeczywistości powstał nowy wariant wyścigu – trasa południowa na Morawy, przejście na północ i z powrotem do mety. Cały wyścig trwał około 230 km .

Czy da się przygotować do takiego wyścigu?

Fizycznie zacząłem praktycznie od stycznia, kiedy dowiedziałem się, że będę się ścigał. Ponieważ w tym roku było dużo śniegu i było naprawdę długo, moja żona namówiła mnie na zakup inteligentnego trenera do trenowania nóg i tyłka w domu przed telewizorem. Gdy tylko pogoda na to pozwoliła, wyszedłem na przejażdżki.

Materialnie rozwiązałem głównie torby i ich ułożenie na rowerze, tak aby jak najbardziej mi odpowiadało. W końcu udało mi się pożyczyć Apidura torby z Bikebrothers , który pracował dla mnie. W Cycology przygotowali dla mnie świetny rower pod względem serwisu i udało mi się ruszyć.

Start - dzień 0 - 80,64 km - 2 877m

Po wystrzeleniu z pistoletu startowego nerwowość przed wyścigiem natychmiast opadła i rzuciłem się w wir wyścigu. Wystartowało nas 300, więc początek był fajnym peletonem, który wkrótce podzielił się na południowców i Północy. Wieczorem zaczęło padać, od początku nie chciałem być mokry, więc zacząłem szukać po drodze miejsca do spania w jednym ze schronisk turystycznych.

1000 mil adventure race po ČR

Dzień 1. - 135,43 km - 3 272m

Dzień, który przypieczętowała wędrówka na górę Čerchov w Szumawie. Próbowałem zbliżyć się jak najbliżej straszliwej Szumawy, ale nieoczekiwane bobrowe groble i poszukiwanie ścieżek między błotnistymi ścieżkami były temu przeciwne. Jednak nagrodą było ostatnie wieczorne słońce i spanie w koronach drzew.

 

Dzień 2. - 146,46 km - 4 332m

Po przebudzeniu ruszam ponownie pod górę – tym razem do Pancíř, a następnie przez krótką przeprawę przez Góry Kaszperskie, przez które dotarłem na Szumawę. Po drodze było kilka brodów przez strumienie, słońce świeciło cały dzień, więc w końcu brody wziąłem jako przyjemne orzeźwienie. Siła wyższa ponownie wpłynęła na pierwotnie zaplanowaną trasę – z powodu przerw trasa musiała zostać szybko zmieniona i czekał nas mniejszy objazd.

1000 mil adventure race

Dzień 3. - 134,20 km - 2 915m

Na znak pochmurnej, ale ciepłej pogody w kierunku Szumawy. W Borszowie przypomniałem sobie kursy wodniactwa. W Czeskim Krumlovie zjadłem upragnioną pizzę, a w drodze na górę Kleť naprawdę przeklinałem, czasami wolałbym docenić zestaw ferraty niż rower na plecach.

1000 mil adventure race

Dzień 4. - 124,96 km - 2 017m

Edukacyjna przejażdżka wokół Trocnova, zakończona przyjemną kąpielą w piaskownicy niedaleko Suchdola nad Lužnicí. Było tak gorąco, że po 10 minutach w ogóle nie było śladu pływania. W najbardziej wysuniętym na północ punkcie Austrii dowiedziałem się o zbliżających się burzach, więc nadszedł czas, aby poszukać odpowiedniego schronienia. W końcu spałem w chacie w obozie rowerowym pod zamkiem Landštejn.

1000 mil adventure race

Dzień 5. - 131,16 km - 2 127m

Aż na Morawy – poranny bieg przez Slavonice do Austrii, gdzie w końcu udało mi się przedrzeć przez burzę, szedłem dalej połamanymi drogami do zapory Vranov, gdzie dosłownie brutalnie wspinałem się na biały krzyż. Po błotnistej „ścieżce” był dosłownie krok do przodu i dwa do tyłu. W miejscowości Vranov nad Dyjí pojawił się pierwszy poważny problem - w tylnym kole pękła mi tylna nakrętka biegu jałowego. Nadal musiałem pedałować, nawet ze wzgórza. Po wizycie w serwisie pojechałem dalej do Šatova, gdzie natknąłem się na nieoficjalne wsparcie - przypadkowo z Jablońca nad Nisou, więc dostałem wspaniały obiad, prysznic i ze względu na nocną godzinę w końcu tam przespałem.

 

 

Dzień 6. - 154,27 km - 1 968m

W zasadzie na płaskich Morawach w letnim słońcu, bez możliwości schowania się w cieniu między winnicami. Po drodze dotarłem do PK2 w Jevišovicach, gdzie zjadłem chleb z pasztetem i pojechałem dalej do pięknego Mikulova - tutaj nie czułem się do końca dobrze wśród ładnie ubranych ludzi, nie mogłem się doczekać pustkowia mil. Zaczęło się zaraz po przekroczeniu Pálavy.

1000 mil

Dzień 7. - 135,85 km - 1 988m

Druga część improwizowanej i gorącej igiełkowej przeprawy prowadziła przez piękną dolinę Morawskiego Krasu, następnie przez różne małe wioski do Loštic, gdzie oferowano lody sernikowe (nie miałam odwagi ich skosztować). W końcu dotarłem do ostatniego oficjalnego PK, do Františkova w Jesionikach, gdzie skorzystałem z pierwszego gorącego prysznica i przespałem się na werandzie z kolejnymi milami.

 

 

Dzień 8. - 141,43 km - 4 358m

Jesioniki i Góry Orlickie to gwarancja odpowiednich wzniesień i wreszcie znowu trochę wspinaczki. Zaczęło się zaraz po opuszczeniu PK, kiedy nawet pod osłoną mgły rozpoczęło się podejście na Smrk, a następnie po konturówce wzdłuż granicy na kolejne wzgórze - Kralický Sněžník na Dolnych Morawach. Następnie trasą trawersową wzdłuż czechosłowackich fortyfikacji do mojego zakwaterowania w Velkej Deštnej.

1000 mil adventure race 1000 mil adventure race

 

Dzień 9. - 130,21 km - 3 955m

Przejście przez Polskę było zapowiedziane na porządku dziennym i wzbudzało lęk zakochanych - ścieżki przez pola, ścieżki z pokrzywami nad głową i niekończące się szlaki turystyczne przez nieubłagane korzenie. Wszystko to chyba odcisnęło swoje piętno na pękniętych torbach na ramę, kiedy elegancko rozwiązałem pęknięty zamek błyskawiczny taśmą klejącą od elektryka. Wola i zapowiedź silnej burzy przywiodły mnie z powrotem do Czech, w Karkonosze, gdzie znalazłem schronienie w Pomezních boudach przy chatce na werandzie. Pokaz piorunów nad Śnieżką nie zapowiadał niczego dobrego.

1000 mil adventure race

Dzień 10. - 107,50 km - 2 746m

W drodze z Pomezní bud do Peca przemokłem do szpiku kości. Widok radaru meteorytowego wcale nie był korzystny – deszcz do wieczora. Wybrałem więc opcję łachania i zarezerwowałem pokój w Dworskiej boudzie. W stronę deszczu, widząc gorący prysznic i śpiąc na suchym, pojechałem w kierunku chat Richtera i Výrovki. Tu po obiedzie ponownie przemyślałam sytuację, włożyłam swoje rzeczy do piekarnika, a po przełknięciu zupy z soczewicy wymieniłam przemoczone rzeczy na mniej mokre, odwołałam zarezerwowany pokój i ruszyłam w wirze pod hasłem „co zmokło” na mnie wyschnie na mnie” na spotkanie z gospodarzem – Góry Izerskie. Po przejściu z polskiej części Izerek w Hejnicach czekała mnie miła niespodzianka. Mój syn, żona i jej rodzice machali do mnie w kościele. Ponadto przyjechali do mnie znajomi ze STOBki, którzy towarzyszyli mi trochę w kolejnej podróży.

1000 mil adventure race

Dzień 11. - 117,90 km - 2224 m

Góry Łużyckie - to tylko przeprawa, mówili. Nie zostaniesz tam długo, powiedzieli. W porządku, powiedzieli. NIE, NIE i NIE. Technologia leśna sprawiła, że normalnie przejezdne drogi stały się kompletnym czołgodromem. Głębokość błota do środka koła nie była wyjątkiem. W końcu dotarłem do przerażającego NORDKAP - najbardziej wysuniętego na północ punktu Czech, czyli znowu pokaz przeróżnych brodów, skał i korzeni. Wszystko, co złe, na coś się przydaje, albo na koniec dnia byłem mile zaskoczony kolejną z nieoficjalnych podpór.

1000 mil adventure race

Dzień 12. - 144,12 km - 3 122m

Piękny słoneczny dzień, idealny na przeprawę przez Park Narodowy Czeska Szwajcaria. Piękne drogi żeglowne wyłożone skałami z piaskowca. Przeprawa przez Děčín, a następnie ponownie wspinaczka na Děčín na Sěčínie. Tutaj chyba zerwałem jeden z drutów na tylnym kole - znowu elegancko rozwiązałem taśmą klejącą :). Cieszyłem się, że dotarłem w Rudawy, znalazłem zadaszone schronienie i mocno wierzyłem, że następny dzień będzie ostatnim na kilometry.

1000 mil adventure race

Dzień 13. - 176,82 km - 3 272m

Mimo zadaszonego schronienia obudziła mnie woda w śpiworze. Całkowicie przemoczony spakowałem śpiwór i przyrzekłem sobie, że nie wejdę do tak mokrego. Rozwiązanie jest proste - dojedź do mety. Jechałem w deszczu przez 15 godzin. Przez ostatnie 5 godzin, po zmroku z czołówką, szukałem ścieżek przez łąki, krzaki i pola. W końcu jednak upragniony łuk finiszera pojawił się przede mną i dotarłem do mety.

 

finiš 1000 mil adventure 1000 mil adventure race

 

Podsumowując

Łącznie 1861 km, przejechanych 41173 metrów wysokości. Łącznie na trasie spędziliśmy 13 dni i 9 minut.

1000 mil - tysiące przeżyć, chmury cierpienia i determinacji, wiedza pełna dobrych i chętnych ludzi oraz chęć dalszej pracy nad sobą i bycia jeszcze lepszym w przyszłym roku.

 

 

 

 

 

0 x
Głosować można po zalogowaniu
pozor
Podle zákona o evidenci tržeb je prodávající povinen vystavit kupujícímu účtenku. Zároveň je povinen zaevidovat přijatou tržbu u správce daně online: v případě technického výpadku pak nejpozději do 48 hodin.

Tento internetový obchod ukládá soubory cookies, které pomáhají k jeho správnému fungování. Využíváním našich služeb s jejich používáním souhlasíte. Více informací zde.

Ustawienia szczegółoweZezwól na wszystkoOdrzuć wszystko
popuplogo
CHCETE BÝT V OBRAZE?
ODEBÍREJTE NOVINKY CYCOLOGY
Stačí se přihlásit k odběru našeho pravidelného newsletteru a sleva 100 Kč na první nákup je vaše!
*Sleva lze uplatnit při nákupu nad 1000 Kč
CHCĘ RABATU